"Sprawa jest prosta". Morawiecki: Rządzący chcieli ukryć tę informację
Doniesienia o zatrzymaniu polskich żołnierzy służących na granicy z Białorusią oraz ukrywaniu tej wiadomości przez ponad dwa miesiące wzburzyły opinię publiczną. Sprawę próbuje wykorzystać opozycja. Swój komentarz przedstawił już prezes PiS Jarosław Kaczyński. Teraz głos zabrał także były premier Mateusz Morawiecki, nie szczędząc mocnych słów pod adresem rządzących.
– Niedawno mieliśmy do czynienia z absolutnie haniebnym wydarzeniem. Otóż […] żołnierze zmuszeni byli do obrony poprzez strzały. Skończyło się to tak, że zostali ci żołnierze zakuci w kajdanki i doprowadzeni do aresztu. Żołnierz zakuty w kajdanki, ten żołnierz, który nas broni. To jest haniebne, to co się stało i to powinno być ze wszech miar potępione – powiedział były premier na konferencji prasowej.
Morawiecki stwierdził, że rządzący przez ponad dwa miesiące ukrywali tę informację. Z jakiego powodu? Według byłego premiera sprawa jest prosta: rząd Donalda Tuska bał się, że to co się stało na granicy "wpłynie na wybory samorządowe", a potem także na czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego.
"Bodnar ma krew na rękach"
Dalej Morawiecki mówił o tym, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar ma "krew na rękach". Podziękował także żołnierzom i funkcjonariuszom za ich służbę na granicy polsko-białoruskiej.
– Drodzy żołnierze, drodzy funkcjonariusze. Ja wam dziękuję. Dziękuję wam w imieniu Rzeczypospolitej, w imieniu wszystkich Polaków za waszą odważną postawę, za to, że nie wahacie się bronić nas, naszych granic, wbrew temu, co robią obecnie rządzący. A co oni robią? Powołują, to prokurator Bodnar, który ma krew na rękach, zespół […] do wyłapywania takich zachowań żołnierzy, które mogą doprowadzić żołnierzy do aresztu – stwierdził polityk Prawa i Sprawiedliwości.